Monachium w jeden dzień!

W Monachium znalazłam się trochę przez przypadek. Tak wyszło, że w ostatni weekend lipca, kiedy to chciałam jechać do Polski na wakacje, podróż Madryt-Monachium-Wiedeń-Katowice-Warszawa była mniej więcej w cenie jednego biletu lotniczego z Madrytu do Warszawy 🙂 Skoro mogłam zwiedzić dwa miasta, w których jeszcze nie byłam, nie wahałam się ani chwili i za 40 euro, o 6:00 rano wyleciałam z Madrytu do Monachium.

Nie miałam żadnych planów związanych ze zwiedzaniem, nie szukałam żadnych informacji w Internecie, uznałam, że będę spacerować, a kiedy znajdę punkt informacji turystycznej, tam się doinformuję w kwestii zwiedzania. Na samotną wędrówkę po Monachium miałam dokładnie 14 godzin. Wylądowałam około 10:00, a o północy miał do mnie dojechać J. z Paryża i mieliśmy spotkać się z naszym wspólnym kolegą (to była ta zaplanowana część podróży;)). Trochę się obawiałam, że 14 godzin to za dużo, pamiętając, że kilka osób powiedziało mi, że Monachium nie zrobiło na nich wrażenia, ot, zwykłe miasto. No cóż, jeśli dla nich tak wygląda zwykłe miasto, to zastanawiam się, czego trzeba, żeby zrobić na nich wrażenie!

Dojazd z lotniska

W Monachium wylądowałam około 10:00. Do centrum postanowiłam pojechać pociągiem. Bez problemów znalazłam wejście na perony i biletomat, na lotnisku wszystko jest bardzo dobrze oznaczone. Bilet do centrum kosztował mnie 11 euro. Nie pasował do kasowników znajdujących się przy schodach prowadzących na perony, ale dzięki uprzejmości (trochę ponurej i zniechęconej) pani w informacji dla pasażerów dowiedziałam się, że bilet jest już skasowany 🙂 Podróż z lotniska do Hauptbahnhof czyli Centralnego Dworca Kolejowego zajęła około 40 minut. W przechowalni bagażu na dworcu zostawiłam plecak i już na piechotę udałam się na Marienplatz czyli na Plac Mariacki.

Uwaga: przechowanie bagażu w szafce na dworcu kosztuje 4 euro. Płatność kartą nie jest możliwa, a w pobliskich kioskach nie rozmieniają pieniędzy. Zatem dobrze jest mieć przy sobie monety.

Co zwiedzić w Monachium nie wydając dużo?

Karlsplatz czyli Plac Karola

Idąc od Dworca Kolejowego w stronę Marienplatz przechodzi się przez Plac Karola. Odniosłam wrażenie, że jest to punkt spotkań mieszkańców 🙂 Wiele osób siedziało dookoła fontanny, inni spacerowali, dzieci próbowały łapać wodę. Sama miałam ochotę przysiąść na chwilę, ale byłam zbyt ciekawa, jak wygląda reszta miasta. Zatem ruszyłam dalej do bramy Karlstor, która jest jedną z strzech obecnie istniejących bram Monachium, stanowiących fragment średniowiecznej fortyfikacji.

Kaufingerstraße

To jedna z najstarszych ulic w Monachium. Jest też jedną z najważniejszych handlowych ulic, więc jeśli macie ochotę wybrać się na zakupy do najbardziej znanych sklepów, dobrze trafiliście 🙂

Ja przespacerowałam się nią prosto do:

Marienplatz

Od 1158 roku jet to Rynek Główny w Monachium. Nazwę Plac Mariacki nadano mu w 1807 roku na cześć Marii, która miała uchrnić miasto przed epidemią cholery.

To właśnie wokół placu rozmieszczone są główne zabytki Monachium, na przykład dwa ratusze 🙂 Ale o tym za chwilę. Na razie , skoro już jesteśmy na Placu, warto zwrócić uwagę na dwa zabytki:

Kolumna maryjna

Została wzniesiona w 1638 roku, aby uczcić koniec wojny trzydziestoletniej. Na szczycie kolumny znajduje się złoty posąg Maryi, a cztery cherubiny symbolizują zwycięstwo nad czterema klęskami: głodu, wojny, plag i herezji.

Fontanna rybna (Fishbrunnen)

Wybudowana w latach 1862-1865, zrekonstruowana w roku 1954 po wojnie. To tutaj przed Bożym Narodzeniem odbywa się bożonarodzeniowy kiermasz – Christkindlmarkt.

Na Placu Maryjnym znajduje się również wiele restauracji i barów, w których spróbować można pysznego piwa 🙂 A spacerując dalej po Placu Maryjnym ujrzeć można:

Stary Ratusz

Funkcję Ratusza pełnił do 1874 roku. Teraz znajduje się tam muzeum zabawek. Najstarszą część budowli stanowi biała wieża zbudowana między 1180 a 1200 rokiem.

Nowy Ratusz

Już z daleka widać ogromny, imponujący budynek, który od razu przyciąga uwagę. Trzeba było rozebrać 24 kamienice na Placu Mariackim, aby zrobić miejsce na wybudowanie Nowego Ratusza. Budynek powstawał między 1867 a 1909 rokiem, posiada 6 dziedzińców, na elewacji znaleźć można zdobienia pokazujące historię Bawarii. Zrobił na mnie naprawdę ogromne wrażenie, po prostu siedziałam na ławeczce i patrzyłam sobie na niego, żałując, że nie wzięłam ze sobą aparatu fotograficznego, żeby uwiecznić te wszystkie piękne zdobienia i szczególiki.

Viktualienmarkt

Czyli plac targowy, na którym znajdziecie wszystko. Serio. Jest tu mnóstwo ogródków piwnych, gdzie można zjeść i oczywiście napić się piwa, kawiarnie, stragany spożywcze i ogrodnicze… Jeśli wydaje Wam się, że niczego nie potrzebujecie, to po prostu jeszcze o tym nie wiecie 🙂 Ja zakupiłam bukiecik lawendy, którym obdarowałam moją rodzinę.

Na placu znaleźć można także źródełka, przedstawiające różne postacie 🙂

Muszę Was tylko uprzedzić, że na targu, szczególnie w ogródkach piwnych jest bardzo dużo ludzi. Trochę mnie to przytłoczyło, zrobiłam dwa podejścia zatrzymania się tam na obiad, ale w końcu zrezygnowałam. Ale jeśli nie przeszkadza Wam duża ilość ludzi dookoła, to polecam zrobić tam przerwę i ponapawać się atmosferą targowiska 🙂 I oczywiście popróbować kulinarnych specjałów. I piwa 🙂

Englischer garten

Jest to ogromny park z ogródkiem piwnym trochę oddalony od centrum. Polecam iść tam na piechotę, zwiedzając po drodze Hofgarten czyli ogrody w stylu włoskim, a także Prinz-Carl-Palais.

Po nieprzespanej nocy (a w zasadzie kilku, bo przed wakacjami miałam trochę pracy), podróży i porannym zwiedzaniu byłam tak zmęczona, że chciałam jak najszybciej uciąć sobie krótką drzemkę w parku 🙂 Którzy rzeczywiście jest ogromny. I bardzo urokliwy. Pogoda była przepiękna, słońce wygrało z porannym zachmurzeniem, zrobiło się ciepło, więc z przyjemnością wędrowałam parkowymi ścieżkami i podglądałam, co robią ludzie. Głównie była tam młodzież, która spotkała się na imprezę (z każdej strony słychać było inny rodzaj muzyki:)) albo żeby uprawiać sport. Ulokowałam się naprzeciwko młodzieży grającej w siatkówkę i obserwowałam kruka, który usilnie starał się skubnąć trochę mojej kanapki. Do ogródka piwnego nie dotarłam, ale i tak osiągnęłam poziom zmęczenia, który uniemożliwiał mi wypicie pół litra piwa. Rozważałam także spacer do Monopteros im Englichen Garten, który widziałam z mojego punktu odpoczynku. Jest to replika greckiej świątyni zbudowana w XIX wieku dla Ludwika I, z której podziwiać można piękny park. Uznałam jednak, że jestem zbyt zmęczona i zadowoliłam się patrzeniem na nią z daleka.

Myślę, że zwiedzanie Englischer Garten warto wpisać w plany na Monachium. I warto poświęcić parkowi więcej czasu i energii niż miałam ja. Mogę się tylko domyślać, ile pięknych miejsc w sobie skrywa 🙂

Monopteros im Englischen Garten

A tak poza tym…

W Monachium na pewno jest znacznie więcej miejsc do zwiedzenia. Muzea, galerie… Myślę, że jeden dzień to zdecydowanie zbyt mało, żeby poznać miasto i się nim nasycić. Ale oprócz zwiedzania muzeów, proponuję Wam po prostu pospacerować po starym mieście. Poprzyglądać się budynkom, poszukać szczegółów, które przyciągają wzrok, posiedzieć na ławce pod Nowym Ratuszem albo w ogródku piwnym. Polecam też pospacerować po mieście nocą, kiedy nie ma już tylu turystów, natomiast młodzi mieszkańcy wychodzą na spotkania towarzyskie. Nawet stare miasto zobaczyć można w innej odsłonie 🙂

Ahoj przygodo!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *